środa, 28 maja 2014

02. PapieroSY(F)?



     Przyznam się bez bicia – mimo, że nie stuknęła mi jeszcze nawet dziewiętnastka, lubię sobie zapalić. Kiedy tylko znajduję się w towarzystwie niepalącego, jego wzrok mówi sam za siebie – „Jak ona może palić, przecież to śmierdzi, jest niezdrowne, fuj!”. Otóż nie będę się oszukiwać – tak, papierosy śmierdzą, są niezdrowe, powodują raka oraz prowadzą często do śmierci. Tak zresztą, jak wiele innych rzeczy, które atakują nas swoją szkodliwością – fast-foody, alkohol, szkodliwe substancje w powietrzu i wiele, wiele innych. Co ludzie widzą w papierosach?
      Mój pierwszy papieros zapalony był w piątej klasie podstawówki. Razem z koleżankami przetransportowałyśmy jednego papieroska w starannie zapakowanej chusteczce (bałyśmy się, że nauczyciele wyczują). Paląc go, krztusiłyśmy się, a łzy pojawiły się w naszych oczach. Pomyślałam wtedy – ohyda, nigdy więcej. Ale jednak. Przyszły czasy gimnazjum (vel. gimbazy), wyjeżdżało się na obozy, a tam do szumu morza oraz piwka w ręce brakowało tylko papierosa. Nieco później nastał kryzys dojrzewania, a co za tym idzie, kłótnie z rodzicami. Zapaliło się zielone światełko i chęć udowodnienia im czegoś. „Ha, jeśli oni mogą na mnie krzyczeć, to ja mogę palić!”. Do dziś nie wiem, czy to była przekora, czy też moża głupia próba zwrócenia na siebie uwagi. Szybko z tym nawykiem skończyłam i już przez długi czas mówiłam papierosom: nie. Nastała druga klasa liceum, wyjazdy, imprezy, piękne momenty i papieros z powrotem powrócił do mojego życia. Towarzyszył mi, kiedy przeżywałam najpiękniejsze momenty swego życia oraz był moją pociechą w smutku.  Od tego czasu właśnie palę. Czasem trzy papierosy na tydzień, czasem trzy dziennie, jednak stale fajka przewija się przez moje życie. I choćbym mówiła jej NIE, ona stale o sobie przypomina. Jestem pewna, że kiedyś o niej zapomnę. Obiecałam sobie, że jeśli dojdzie do wypalania jednej paczki podczas dwóch dni, skończę z tym na zawsze. A co jeśli papierosy nie dadzą mi o sobie zapomnieć? Wtedy stoczymy ze sobą walkę, którą toczymy już od dłuższego czasu.
     Moją konkluzją jest pewna myśl – nigdy nie mów nigdy. Ja również nie rozumiałam palaczy. Seria niefortunnych zdarzeń doprowadziła mnie jednak do tego momentu, w którym pewna rzecz staje się dla mnie klarowna i zrozumiała. Palę, bo lubię. Nie bo szpan, nie bo stres,  nie bo „tak”. I każdy, kto choć raz czuł, że lubi, a nie musi, doskonale się ze mną zgodzi. Zgodzi się też, że łatwo jest zacząć, ale trudno jest skończyć.

~~*~~*~~*~~*~~
     Zaszalałam z tymi rozdaniami. Kiedy tylko widzę konkursy, w których można wygrać lakiery do paznokci, moje oczy stają się jak pięciozłotówki. To jeszcze większy nałóg, niż wszystkie, które w ogóle posiadam.


3 komentarze:

  1. coś w tym jest, że fajki towarzyszą nam takich emocjonujących momentach - kiedy coś się udało lub zajebiście nie udało. myślę, że przyjemnosc z palenia mozna mieć tylko wtedy, kiedy się nie pali nałogowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nienawidzę smrodu papierosów. Osobiście fajkę miałam w ustach chyba raz w życiu - bodajże w szkole średniej. wtedy mój chłopak zabójczo na mnie spojrzał. Osobiście nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Po co wtedy wzięłam? Tak do jaj, byłam wcięta - jak wszyscy, to wszyscy.
    Później ujawniła się moja astma i już wiedziałam dlaczego dym tak bardzo mnie dusi i aż tak mi przeszkadza. Więc ogólnie rzecz biorąc - nie lubię gdy ktoś pali w moim towarzystwie. Jak lubi to niech sobie pali, ale z dala ode mnie. :)

    www.ajnidju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy nie paliłam i nie zapowiada się że zacznę. Po prostu mnie to obrzydza. Większość moich znajomych pali, ale mnie do tego wcale nie ciągnie. Cieszę się, bo pewnie wciągnęłoby mnie to tak jak większość i nie byłoby zbyt ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony